… czyli o współczesnym wojowaniu
Japonia w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, podobnie jak Chiny obecnie, była zapowiadana jako przyszły nr 1 na świecie – miała wyprzedzić Stany Zjednoczone. Japońskie firmy Sony, Hitachi, Toshiba, Toyota etc dostarczały podzespoły elektroniczne nawet do amerykańskich rakiet kosmicznych.
Ale w 1985 r. USA, Wielka Brytania, Niemcy i Francja z powodu deficytu w obrotach z Japonią wymogły na Japonii tzw. Plaza Agreement tj. aprecjację jena do dolara z proporcji 250:1 do 149:1. W 1987r. USA wymogły na Japonii obniżkę stóp procentowych do 2,5%, Japończycy nabrali wówczas masę kredytów, pojawiła się nadpłynność i wzrosły ceny nieruchomości o 40%. Wskutek w/w nadpłynności i w/w wysokiego kursu jena Japonia do 1988r. kontrolowała 10 największych banków na świecie. Japonia miała świat u swoich stóp, 11ha gruntu pałacu cesarskiego w Tokio więcej było wartych niż największy i najbogatszy stan Kalifornia. Nieruchomości Japonii stanowiły 60% wartości nieruchomości na całym świecie.
Wtedy na japońskiej giełdzie pojawiły się Morgan Stanley i Solomon Brothers z ogromnymi ilościami gotówki. Oferowali Stock Index Put Option SIPO czyli stawiali ogromne pieniądze na wielkie spadki na japońskiej giełdzie w przyszłości.
Japończycy pewni siły swojej gospodarki weszli w zakup tych opcji masowo. 29.12.1989 index Nikkei osiągnął historyczne maximum 38.915 punktów. Od 12.01.1990r. Amerykanie rozpoczęli masową sprzedaż tych opcji na świecie. Powstało ogromne oczekiwanie na realizację zysków przez kupujących i w ciągu miesiąca indeksy giełdowe w Tokio frontalnie runęły w dół. Index giełdy spadł o 70%, ceny nieruchomości leciały przez 14 lat w dół. Straty finansowe tamtego krachu porównywane są ze skutkami II wojny światowej w Japonii, ponoć nawet II wojna światowa mniej kosztowała.
Japonia po prostu kupiła konia trojańskiego. Na tym polegają nowoczesne wojny.