.
.
.
… czyli europejskie strategie
.
.
W 1995 roku, a więc zaledwie dwadzieścia lat temu, świat wyglądał nieco inaczej niż dzisiaj. Nikt jeszcze wówczas nawet nieśmiało nie zaliczał Chin do grona największych gospodarek świata. Nikomu przez myśl by nie przyszło, żeby stawiać Chiny na równi z gospodarkami światowego dobrobytu: Japonią, USA i Europą Zachodnią. Sprawa liderowania światowej gospodarce rozgrywała się między Stanami Zjednoczonymi i Japonią. Siła japońskiej gospodarki (PKB – current $) mierzona amerykańskim dolarem wynosiła 5,33 bln, a dla porównania USA – 7,66, Niemiec – 2,59, Francji – 1,61, Wielkiej Brytanii – 1,24, Włoch – 1,17. Japonia liczyła wówczas 124 miliony mieszkańców, a USA – 268 milionów mieszkańców. Japońska gospodarka wyrastała na numer jeden na świecie. Chiny ze swoimi 1,238 miliarda mieszkańców osiągały wówczas PKB równe zaledwie 0,73 bln $.
.
W 1995 roku światowy dobrobyt i świetlana przyszłość miał tylko jedno imię – Japonia. Japonia była największym światowym wierzycielem, a Stany Zjednoczone – największym światowym dłużnikiem. Do Japonii należało dziesięć największych banków na świecie. W 1995 roku PKB na głowę mieszkańca (per capita – current $) wynosiło w Japonii – 42.522, natomiast w reszcie największych gospodarek rozwiniętego świata: USA – 28.782, Niemcy – 31.716, Francja – 27.038, Wielka Brytania – 21.296, Włochy – 20.604. Japonia była bezwzględnym światowym liderem dobrobytu. Na diagramie obok przedstawione jest PKB per capita w wartościach bieżących – z porównania wykresów wynika, że Japończycy kredytowali resztę świata.
.
.
W kolejnych latach sytuacja ulegała nieznacznej zmianie. Japoński dobrobyt przez trzy kolejne lata ulegał osłabieniu, a wzmocnił się dopiero w 1999 roku. W USA widoczna była w tym okresie stała znacząca poprawa. Mniej jednoznacznie przedstawiała się sytuacja gospodarek europejskich: Niemcy i Francja – stale pogarszały swój standard życia, Włochy – w zasadzie utrzymywały status quo, a jedynie, pozostająca poza kontynentem, Wielka Brytania notowała, na wzór Stanów Zjednoczonych, rozwój. Największy dobrobyt mierzony realną siłą nabywczą pieniądza występował w Stanach Zjednoczonych. Na diagramie obok przedstawiony jest PKB per capita w realnych jednostkach nabywczych – Japończykom żyło się, pomimo ogromnej siły ich gospodarki, tylko nieznacznie lepiej niż mieszkańcom pozostałych państw Zachodu.
.
Żeby dogonić Stany Zjednoczone i Japonię politycy Unii Europejskiej (Rada Europejska) przyjęli na posiedzeniu w Lizbonie w roku 2000 program naprawczy nazywany strategią lizbońską – Lisbon Strategy. Unia Europejska miała wprost skopiować wybrane parametry gospodarek USA i Japonii. Dlatego strategia zakładała wzrost zatrudnienia do 70% dla mężczyzn i 60% dla kobiet, wzrost środków na badania i rozwój do 3% PKB oraz zredukowanie biurokracji i utrudnień dla przedsiębiorczości.
.
W 2004 roku specjalny zespół na czele z byłym premierem Holandii Wimem Kokiem – Wim Kok, Wim Kok (1938) Biografie – opracował raport podsumowujący rezultaty strategii. Konkluzja raportu była druzgocąca – od czasu szczytu lizbońskiego Unia Europejska pozostała jeszcze bardziej w tyle za Stanami Zjednoczonymi. Japonia została dogoniona, a nawet prześcignięta, przez niektóre gospodarki europejskie głównie z powodu załamania jej gospodarki i recesji spowodowanej przez banki amerykańskie.
.
Pogłębiający się dystans uwidoczniał się szczególnie w zestawieniu gospodarek w kontekście realnej siły nabywczej. Przykładowo w roku 2000 różnica między USA a największą gospodarką EU, Niemcami, wynosiła 9.850 dolarów na osobę, a w 2005 roku wzrosła do 12.166 dolarów na osobę. Między USA a Francją było to odpowiednio w roku 2000 – 10.490 dolarów na osobę, a w 2005 roku – 13.931 dolarów. Między USA a Włochami, w roku 2000 – 9.792 dolarów na osobę, a w 2005 roku – 14.641 dolarów na osobę. Między USA a Wielką Brytanią w 2000 roku – 9.110 dolarów na osobę, a w 2005 roku – 9.782 dolarów na osobę. Oczekiwany sukces okazał się druzgocącą porażką. Oficjalny pogrzeb strategii lizbońskiej nastąpił w 2010 roku, a towarzyszyła mu konferencja w Warszawie „Niespełnione marzenia, czyli krajobraz po Strategii Lizbońskiej” – Official EU summary on the Lisbon Strategy.
.
W 2010 roku politycy (Rada Europejska) reanimowali strategię lizbońską. Starą treść ubrali w nowe szaty, nadali jej tytuł Europa 2020 i, oczywiście, wyrzucili wezwanie do dogonienia Japonii, która pogrążyła się w stagnacji po skutecznej kuracji amerykańskich banków. Program „Europa 2020 – strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu” – Europe 2020 – przewidziany został do realizacji na lata 2010-2020.
.
Nowa strategia „Europa 2020” realizowana jest z takim samym efektem jak strategia lizbońska. Stany Zjednoczone się rozwijają, a Europa drepcze w miejscu. Chcemy się upodobnić do Stanów Zjednoczonych, przeznaczamy znaczne środki na realizację programu reform, a Stany Zjednoczone mimo to oddalają się od nas zamiast przybliżać. Stopniowo realizujemy założone wskaźniki, które miałyby nasze gospodarki, USA i EU, upodobnić, ale działania te nie przynoszą spodziewanych rezultatów, a wręcz przeciwnie – dystans powiększa się. Wzorem USA i Japonii coraz wyższy jest w Europie wskaźnik zatrudnienia (coraz więcej osób pracuje) i do tego pracujemy coraz dłużej, choćby w wyniku podnoszenia wieku emerytalnego. A jednak daleko nam do dogonienia USA.
.
Światowy porządek gospodarczy od roku 1995 uległ radykalnej zmianie. Gospodarka japońska przestała odgrywać znaczącą rolę, a za to na pierwszorzędnego rywala wyrosła gospodarka chińska. Państwa europejskie, postrzegane przez pryzmat „czterech lokomotyw: – Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, znacznie utraciły na znaczeniu. Jedynym skutkiem pogoni USA jest obecna dominacja tej gospodarki nad całą resztą świata, nie wyłączając państw europejskich.
.
Świat się zmienia … przez większość okresu powojennego USA rywalizowały o palmę pierwszeństwa w światowym porządku politycznym i ekonomicznym z ZSRR – dziś następca ZSRR, Rosja, praktycznie nie liczy się w światowym wyścigu. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych rywalizacja odbywała się między USA i Japonią. Dziś najskuteczniej na USA pędzą Chiny, które zdążają własną drogą. Niewykluczone, że w nieodległej perspektywie podzielą los Japonii. Unia Europejska wybrała wariant naśladowczy – goni USA implementując na nasz grunt kulturowy ich wskaźniki. Póki co ten pościg nie tylko jest nieskuteczny, ale przynosi odwrotne skutki.
Wzrost siły gospodarki Unii Europejskiej następuje przez przyłączanie gospodarek kolejnych państw. Przy porównywalnych PKB ludność USA liczy 315 mln osób, a Unii Europejskiej – 506 mln osób (2013 rok) – http://populationpyramid.net/pl/nigeria/2100/, http://www.census.gov/popclock/. Wiadomo, gdzie żyje się znacznie lepiej, w USA, a dystans między USA i UE coraz bardziej się wydłuża.